Kiedy dzień nagle blednie…
Za chwilę
Nic się nie dzieje,
znów świeci słońce.
Tylko powoli umiera
To głupie serce.*
Teraz
Zasnąłem. Ciemno. Gdzie moje serce?
Coś słyszę, czuję. Czyje to ręce?
Co z moim życiem, chcę jeszcze je czuć.
I czyje to głosy…wróć do nas, wróć.
I cień nade mną, on tworzy i cicho.
I inne cienie. I ty przyszłaś skrucho.
Ale dlaczego? Czy czegoś żałuję?
Lepiej z artystą życie uratuję.
To zegarmistrz, taki od serca, żeby biło.
Żeby dla mnie jeszcze się nic nie skończyło.
Zatrzymaj to pragnienie bycia jeszcze trochę.
Moja dusza chce, ma na to ochotę.
O czym myślisz kiedy tak naprawiasz?
Kiedy składasz myśli i skupienie zamawiasz.
Jak w stary obraz chcesz tchnąć we mnie życie.
Wiem! Ty widzisz we mnie swoje odbicie.
Jak się odwdzięczę ja i każdy kolejny.
Kiedy wiem, że los potrafi być taki chwiejny.
A może moje ocalenie jest Twoją nagrodą.
I idziesz wtedy z tą wiekszą swobodą.
Gdzie jesteś teraz, gdzie malujesz z serc obrazy?
Nie wiemy, ale przyjmij od nas wyrazy.
Szacunku, uznania, nieskończonej wdzięczności.
Za dar w twych dłoniach bliski boskości.
***
Kiedyś
I słyszę jak fale szumią i biją o brzeg
I czuję piasek od wody mokry
I dotykam zimnej wody
A serce czuje
I widzę horyzont gdzieś za tą wodą
Mewy tańczące, wolne na wietrze
I nagle odgłos jakby krzyczały
A serce drży
Idę. Mam jeszcze siłę
Pragnę. Mam jeszcze chęci
Żyję. Mam jeszcze serce
A kiedy dzień nagle zblednie…
Radosław Przygodzki
*Fragment z wiersza „Nic się nie dzieje…” Marii Teresy Korzonkiewicz-Kiszczak